Wanda Grodzieńska: "Kłopoty z ortografią"

Dużo rzeczy Tom potrafi,
Ale nie zna ortografii,
Więc się z każdym biedzi słówkiem,
Z trwogą patrzy na stalówkę.
Drży przed "książką", "chatą", "grzmotem",
Bo co będzie, jeśli potem
Pan na lekcji znowu powie:
- Tomku, błędy w każdym słowie!
Pewnie! Łatwo mówić panu:
- Tomku, wreszcie się zastanów!
A choć Tom ma dobre chęci,
Zawsze w piśmie coś pokręci.
Bo czyż można zapamiętać,
Że przez "ę" piszemy "mięta",
Że tu "u", a tam "o" z kreską,
Choć "s" słyszysz, napisz "łezką".
To znów straszne słowo "strzecha"
Przez "h" pisać, czy przez "ce-ha"?
A "herbata" i "choroba"
Już na pewno przez "ha" oba.
Wreszcie Tom się skarży mamie:
- Pan się chyba zawziął na mnie,
Pan mnie krzywdzi zbyt pochopnie,
Kiedy stawia mi złe stopnie.
Matka mówi: - Jesteś blady,
Więc posłuchaj mojej rady,
By nauka szła do głowy,
Musisz silny być i zdrowy,
Więcej jadaj i śpij dłużej,
Zaraz pamięć ci posłuży.
Mija tydzień. Tom z zapałem
Zjada kaszy misy całe,
Śpi jak suseł dziesięć godzin,
Lecz do szkoły pilnie chodzi.
Za pisownię łapie dwóje
I jak zwykle się przejmuje.
- Poradź, babciu - mówi z żalem -
Sen mi nie pomaga wcale,
Choć za czterech jeść potrafię,
Dwójki mam za ortografię.
Babcia palcem w książkę stuka.
- Jedna rada - to nauka,
Bez nauki - wierzaj babci -
Nie upleciesz nawet łapci!
Tomek westchnął, zbladł i załkał:
- Czy "nałuka", czy też "nałka"?